Sesja w sadzie chodziła mi po głowie od dłuższego czasu. Szczęśliwie udało mi się znaleźć idealne miejsce i idealną parę, żeby zrealizować moje małe marzenie. Czekałam na tę sesję z utęsknieniem, tym bardziej, że tegoroczna wiosna nas nie rozpieszczała. Nawet jabłonie nie były przekonane, czy to już czas na kwitnienie i kazały na siebie dłużej czekać. Chociaż w dniu sesji pogoda była niepewna, to nie poddaliśmy się i udało nam się zrobić te naturalne i pełne koloru zdjęcia. Może zabrakło trochę słońca, ale mimo jego braku mieliśmy dużo pozytywnej energii. Wzgórza trzebnickie przywitały nas pięknymi, kwitnącymi jabłoniami, a sesję narzeczeńską w tych okolicznościach przyrody udało się zrealizować dzięki niesamowitej uprzejmości właścicieli sadu. Z czystym sumieniem mogę również polecić soki ich produkcji. Mmmmm….
Zostaw Komentarz