Każdy, kto był w Nowym Jorku wie, że to miasto ma w sobie coś magnetycznego i chce się tam wracać. Chciałabym tam częściej bywać. Chodzić, łazić, snuć się… Można to robić, serio, godzinami i to się nie nudzi. Tam zdjęcia robią się same, a na każdym rogu jest „to coś”.
Kiedy zaplanowałam wyjazd, to wymarzyłam sobie też zrobienie sesji, najlepiej jakimś zakochanym ludziom. Popytałam wśród znajomych i znajomych znajomych i tak poznałam tę przesympatyczną dwójkę ludzi. I mimo mrożącego, listopadowego wiatru i w sumie ograniczonego czasu udało nam się zrobić rundę po DUMBO i Moście Brookliński i zapisać tych kilka ciepłych od ich miłości kadrów.
Cudni ludzie i wyjątkowe miejsce – oto nasza nowojorska sesja małżeńska!
Tak się spełnia marzenia drodzy Państwo!
Chcecie więcej ciekawych miejsc i zakochanych ludzi? Zapraszam na sesję narzeczeńską Marty i Kuby w Tatrach i plener ślubny Karoliny i Radka we Wrocławiu.
Zostaw Komentarz